
Historia marki La miu cz.1
Kiedy w czerwcu 2019r. urodziła się Hania mój świat zmienił się o 180°! Jako mama dziewczynki dostałam bzika na punkcie kokardek i ozdób do włosów. Marzyły mi się kokardki w każdym kolorze, aby pasowały do różnych stylizacji Po kilku zakupach w internecie naszła mnie pewna refleksja, albo trafiałam na piękne ozdoby, ale dość drogie, albo tanie które rozpdały się po jednym użyciu. Pewnego dnia wpadłam na pomysł, żeby zrobić kokardkę własnoręcznie - mocowaną na opasce. Wtedy pomyślałam, że przecież to nic trudnego Obejrzałam kilka filmików, tutoriali i pierwsza kokardka gotowa. Nie była idealna, ale ja byłam z niej ogromnie dumna! Wkręciłam się na maxa!
Ekscytacja rękodziełem rosła, mama podarowała mi swoją maszynę- starego Łucznika. Była to dla mnie czarna magia. Uszyłam swoją pierwszą kokardkę na maszynie! Ja, która nie potrafiła zszyć dziury w skarpecie Przez kolejne dni szyłam codziennie kilka kokardek, aż pewnego dnia to było to! Postanowiłam robić zdjęcia moim poczynaniom i założyłam konto na IG, aby móc je uporządkować. Na szybko wymyśliłam nazwę "marki" wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś kiedyś będzie ją kojarzył z marką odzieżową dla dzieci.
Po dość krótkim czasie okazało się, że kokardki podobają sie nie tylko mi! Zaczeły wpływać pierwsze zamówienia i to był totalny szok! Następnie przyszła jesień i zamarzył mi się turban. Poszłam do osiedlowego sklepu z materiałami, kupiłam pół metra dresówki (jeszcze wtedy nie znałam się na materiałach więc skład nie był najlepszy). Kiedy pokazałam turban na profilu w skrzynce poajwiały się pytania i kolejne zamówienia.
Jesteście ciekawi co wydarzło się dalej? Kolejna część naszej histori przeczytasz tu: Czy początki biznesu są opłacalne?
Chcesz dowiedzieć się więcej?
Zapraszam na nasze social media @lamiu.handmade
Martyna
Świetny artykuł, bardzo inspirujący. Jestem z Panią od dawna, ale nie znałam historii firmy. Super, że pojawił się blog! Powodzenia
Ania
Ale historia! Czekam na kolejną część :)